surf - snow - skate - wake



Ostatnimi czasy jakoś szczególnie mocno dociera do mnie jak dobrze jest mieszkać nad morzem. Chyba najbardziej odczuwalne jest to latem, kiedy widzę wokół turystów, którzy nierzadko muszą przebyć kilkaset kilometrów i zapłacić niemałe pieniądze, żeby kilka dni posiedzieć na plaży. Ja mam to szczęcie, że nad Zatokę Gdańską spacerem mogę dotrzeć w ciągu kwadransa a jeśli są warunki na surfing, to do najbliższego spotu mam plus/minus kilkadziesiąt minut samochodem (no chyba, że akurat są duże korki). Od wiosny do jesieni niemal każdy weekend spędzałem z rodziną nad morzem a podczas wakacji popołudniowe plażowanie po wyjściu z pracy zdarzało się nam całkiem często.





Od pewnego czasu surfuję również w zimie i doceniam tę szczególną jakość warunków o tej porze roku, ale nadal właśnie lato jest moim ulubionym sezonem zabaw z falami. Dłuższe dni pozwalają na pływanie wieczorami, co zwłaszcza dla kogoś pracującego na etacie znacznie zwiększa szansę na wstrzelenie się w prognozę. Zimą pozostają niestety tylko weekendy, albo ewentualnie urlop na żądanie. Poza tym mała posiadówka na plaży po surfingu jest dużo przyjemniejsza w krótkim rękawku niż w puchówce 😉


SUP surfing ba Bałtyku latem 2021

Mój ostatni micro vlog #JESTĘSURFERĘ to takie małe wspomnienie lata. Jeśli Twoje lato było równie udane jak moje i teraz trochę za nim tęsknisz, mam nadzieję, że ten film pomoże Ci przywołać wspomnienia. Ciepłe dni nastaną już za kilka miesięcy a tymczasem Bałtyczek na zimno poleca się surferom przyodzianym w ciepłe pianki.


Do zobaczenia na spocie!


Zamaj

Było sobie lato, czyli staycation nad Bałtykiem



Nie da się ukryć, że zimą zdecydowanie chętniej wybieram snowboard. Jednak po zeszłym rekordowo krótkim sezonie na śniegu zrozumiałem, że skoro z roku na rok ubywa mi okazji do jeżdżenia po zmrożonej fali, to powinienem więcej korzystać z tej bałtyckiej. Tym razem postanowiłem spróbować nie kończyć sezonu na wodzie.



To brzmi trochę jak postanowienie noworoczne, których zazwyczaj nie robię. Zamiast zakończyć sezon surfingowy wraz z rozpoczęciem zimy, zdecydowałem się na kontynuowanie go w najzimniejszych miesiącach roku. Sam jestem ciekaw co z tego wyniknie, bo dotychczas ceniłem sobie ten sportowy "płodozmian", podążający za naturalnym rytmem zmian pór roku. Dzięki temu utrzymywałem zdrowy poziom zajawki na wszystkie deski, bez poczucia czasowego przesytu którąkolwiek z nich. Nieraz pisałem tu, że gdy temperatury spadają poniżej pewnej wartości, to z radością przesiadam się z wody na śnieg lub ewentualnie beton. Nie odwołuję tego, ale gdy zapowiada się kolejna bezśnieżna zima w okolicy, to nie pozostaje mi nic innego, jak zaopatrzenie się w grubszą piankę. Przebieranie po pływaniu w niekorzystnych warunkach atmosferycznych nadal znacznie wykracza poza granice mojej strefy komfortu, ale mam już na tyle ciepłe ponczo, że na razie daję radę.  

Pożyjemy, pomarzniemy, zobaczymy a tymczasem zapraszam do oglądania czwartego odcinka mojego mikro vloga z sesji na falach w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia.

Zamaj


Surfing na Bałtyku w Boże Narodzenie - #jestęsurferę vlog 04

SUPsurfer nad Bałtykiem


Z radością muszę przyznać, że mój sezon SUPsurfingowy w czasie pandemii okazał się być całkiem udany. Rozpocząłem go w kwietniu tuż po złagodzeniu lockdown'u i tak on sobie trwa do dziś. Wynikiem czego jest trzeci odcinek mojego nieregularnego micro vloga #jestęsurferę.


Wychodząc na deskę nie zawsze mam ochotę zabierać ze sobą kamerę. Bardzo cenię sobie zalety analizowania swoich umiejętności w ramach auto video coachingu, na jaki pozwala mi GoPro. 
Cieszy mnie też możliwość dzielenia się swoją zajawką w internecie. Niemniej jednak czasem wolę by sesja na wodzie pozostała tylko moją i nie chcę się rozpraszać obecnością obiektywu. Wbrew pozorom nawet najbardziej dyskretnie pracująca w tle kamera sportowa nie potrafi sprawić bym zupełnie o niej nie myślał. Tak jak nie przepadam za licznym towarzystwem na lineup'ie, tak też nie zawsze mam ochotę na obecność tego elektronicznego jednookiego pasażera na gapę. Z tego powodu publikuję filmiki niezbyt często a najbardziej epickie sesje nie zawsze udaje się zarejestrować. Dobra wymówka co? 😉

SUPsurfer na bałtyckiej fali

Mam jednak nową motywację. Nauczony doświadczeniem poprzedniej zimy, kiedy to doroczna przesiadka z wody na śnieg okazała się mrzonką, postanowiłem w tym roku spróbować nie przerywać pływania na czas najzimniejszej pory roku. Zobaczymy co mi z tego postanowienia wyjdzie i na ile przełoży się to na materiał do kolejnego mikro vloga 😉

Zamaj


#JESTĘSURFERĘ vlog 03 - bałtycki covidowy sezon surfingowy.


Nawet nie zauważyłem kiedy minęła wiosna a wraz z nią pierwsze post-covidowe sesje na falach. Bardzo się cieszę, że mimo pandemii mój SUPsurfingowy sezon rozpoczął się w tym roku z zaledwie niewielkim poślizgiem. Mimo, że pracuję na etacie w trybie typowo biurowym, to i tak udało mi się zaliczyć kilka całkiem satysfakcjonujących pływań.


Wprawdzie jeden lub dwa najlepsze "waruny" niestety mi umknęły z w/w powodów, ale i tak udało mi się to i owo sfilmować. Fale w kadrze może nie należą do największych, ale za to frajda z pływania po dłuższej przerwie znacznie je przerosła. Mam nadzieję, że to będzie widać w tym filmiku. Poza tym, jak się nie ma co się lubi, to się surfuje na tym co się ma, prawda? 😉🤙 

Wiele wskazuje na to, że kolejne bałtyckie rozkołysy nie będą kazały na siebie długo czekać, więc mam nadzieję, że wkrótce znowu coś nakręcę. 

Do zobaczenia na spocie i/lub w internecie!

Zamaj

#JESTĘSURFERĘ vlog 02 - wiosenne fale na Bałtyku



Dziwny miałem ten poprzedni sezon na desce. Najpierw kłopoty z niewyleczonym jeszcze do końca barkiem, potem nawrót kontuzji stawu skokowego, chwilę poźniej połamane wiosło a do tego jeszcze popsuta kamera. Pewnie dlatego udało mi się zgromadzić tak niewiele sensownego materiału video z zeszłego roku.

Ostatnio jednak odgrzebałem kilka ujęć z jednej z ubiegłorocznych sesji na bałtyckich falach i zmontowałem z tego pierwszy odcinek, z założenia raczej nieregularnego micro vloga o moich mniej lub bardziej udanych próbach zabawy z falami. 



Mam nadzieję, że wyjdzie mi z tego seria dokumentująca rozwój mojej SUP surfingowej zajawki. Kto wie, może nawet uda mi się w ten sposób udokumentować jakiś choćby minimalny progres umiejętności? 😊

Pożyjemy zobaczymy a tymczasem życzcie mi powodzenia 😎🤙

Zamaj

#JESTĘSURFERĘ - czyli bałtycki wannabe surfer to ja 😜


Od dość dawna brakowało mi weny i czasu, żeby coś nowego napisać. Odpuściłem sobie nawet Insta i Fejsa. Chyba po prostu potrzebowałem takiej przerwy i tyle. Poza tym nawracające kontuzje chwilowo znacząco ograniczyły spektrum dostępnych aktywności, więc trochę nie było o czym pisać.
Może zrobię jakiś wpis o rehabilitacji? Nie, lepiej powrócę myślami do minionego sezonu letniego nad Bałtykiem, który dla mnie i zapewne wielu innych wielbicieli fal był naprawdę zaje*****!

SUP surfer na fali w Chałupach

Jak nie wiesz o czym rozmawiać, to rozmawiasz o pogodzie a jak nie wiesz o czym opowiedzieć na blogu, to też napisz o pogodnie. W tym roku rzeczywiście było o czym gadać. Jak nasze lokalne "Endless Summer" zaczęło się w kwietniu, to potrwało aż do połowy października. Celowo używam porównania do kultowego filmu surfingowego, bo kto pływa na jakiejś desce, ten wie doskonale, że dobry warun zazwyczaj nie chodzi u nas w parze z ładną pogodą. Tym razem było zupełnie inaczej. nie wiem, czy zawdzięczamy to zmianom klimatycznym, czy jakiemuś innemu fenomenowi, ale czegoś takiego nad Bałtykiem chyba już bardzo dawno nie widzieli nawet najstarsi kaszubscy surferzy 😉


SUP surfer na fali na Helu

Co bardziej skrupulatni i spostrzegawczy powiedzą, że warunki do surfingu w prawdzie zdarzały się często, ale za to ich jakość, szczególnie w pierwszej części lata, pozostawiała sporo do życzenia. Co z tego, skoro iście kalifornijska aura sprzyjała jak nigdy częstym wypadom na plażę i to w towarzystwie osób, które podczas typowego kaszubskiego surf sezonu raczej nie wybrałyby się ze mną na spot. Może się starzeję i staję coraz bardziej sentymentalny, ale dzielenie tej wielkiej radochy z Żoną i zabawy z Synem, w przerwach między sesjami, potem wspólne spacery po plaży, to właśnie była ta wisienka na torcie. 


Surf tata z synem na plaży w Krynicy

Choć zbliża się powoli taki moment roku, kiedy coś przestawia się w mojej głowie, zapominam o falach i czekam na śnieg, to jednocześnie nie mogę się doczekać kolejnej wiosny i lata, z nadzieją na powtórkę bałtyckiego "Endless Summer".


Tomek

Cóż to był za sezon! Wspomnienie lata nad Bałtykiem.

Lubię pływać zarówno na tradycyjnej desce surfingowej jak i na SUPie, więc jeśli spodziewasz się, że to będzie wpis o wyższości jednego na drugim, to pewnie się zawiedziesz. Ponieważ mieszkam nad Bałtykiem, na którym jakość fal często pozostawia wiele do życzenia, już dawno zdecydowałem, że w Polsce pływam głównie z wiosłem a "normalny" surfing zostawiam raczej na wakacyjne wyjazdy nad ocean. Co oczywiście nie oznacza, że od czasu do czasu nie mogą zdarzyć się jakieś odstępstwa od tej normy 😉

SUP jest łatwy

Mam nadzieję, że powyższy nagłówek nie urazi niczyjej ambicji, ale w moim odczuciu tradycyjny surfing jest jednak bardziej wymagający pod względem fizycznym niż stand up paddle. Przy odpowiednio dobranym sprzęcie, stawianie pierwszych kroków na SUPie jest dość banalne nawet na falach (oczywiście na początek tych małych) a co dopiero na płaskiej wodzie. Fakt, że opanowanie podstaw poprawnej techniki wiosłowania zajmuje trochę czasu, ale też nie więcej niż nauka padlowania na leżąco. Ponadto bałtyckie fale nie słyną z najwyższej jakości i w bardzo wielu przypadkach zwyczajnie łatwiej je złapać, mając do dyspozycji wiosło, niż tylko własne ramiona. SUPy z racji swoich rozmiarów i sporej wyporności, zazwyczaj są też znacznie mniej wymagające względem warunków, więc fale, które już przestają nadawać się dla surferów, bardzo często okazują się zupełnie wystarczające do zabawy dla SUPsurferów. 


SUP jest uniwersalny

Deska z wiosłem ma tę podstawową zaletę, że można na niej pływać w zasadzie w każdych warunkach. Jak są fale, to możesz posurfować, jak ich nie ma, to możesz wybrać się na zwiedzanie okolicy z perspektywy wody. Najlepsze jest to, że w rekreacyjnym zakresie zazwyczaj da się to wszystko opływać na jednej i tej samej desce. Jasna sprawa, że sprzęt wyspecjalizowany do konkretnych zadań, w określonych warunkach działa najlepiej, ale większość dostępnych na rynku tzw allround'ow poradzi sobie prawie zawsze i wszędzie. Współczesne SUPy mają chyba tylko dwie podstawowe wady. Biorąc pod uwagę zasobność przeciętnego polskiego portfela sądzę, że wciąż są zbyt drogie. No i niestety raczej ciężko jest zrobić na SUPie duckdive, chociaż Kai Lenny udowodnił, że z odpowiednią deską i techniką może się to udać 😉


Kajak 21-ego wieku

Pojawienie się na rynku dmuchanych SUPów w ostatnich latach przyczyniło się do dynamicznej popularyzacji tego sportu na różnych akwenach. Przybywa amatorów rekreacyjnego wiosłowania w wolnym czasie z rodziną. Coraz częściej widać na wodzie osoby niemal w każdym wieku i w bardzo różnej kondycji fizycznej. Pływa się na wycieczki, organizowane są spływy na rzekach, można ćwiczyć jogę i wciąż przybywa amatorów surfingu z wiosłem. Myślę, że niedługo  w wypożyczalniach sprzętu, zamiast roweru wodnego czy kajaka będzie można wypożyczyć SUPa. 
A może nawet już tak się dzieje? Jeśli w ciągu minionych wakacji zdarzało Ci się spotkać standuppadler'ów w miejscach, w których dotychczas królował kite albo rower wodny, napisz mi o tym 😊


Tomek

3 powody, dla których SUP jest super



O tym, że pływanie na SUPie jest czystą poezją wiedziałem od dawna z własnego doświadczenia, ale jak dotąd nie słyszałem, żeby ktoś tworzył poezję na ten temat. Do wczoraj!


Paddleboarder on polish beach

Jakież było moje zdziwienie kiedy dostałem od  mojej Kuzynki na messengera wiersz. Nie napisała jakiejś tam rymowanki tylko prawdziwy poemat. Za inspirację posłużyła Jej obserwacja naszej rodziny z deskami na plaży. W poniższych wersach występują bowiem: moja Żona i Synek, mój Kuzyn i ja, a tematem przewodnim jest surfing na desce z wiosłem. Zachwyciłem się, uśmiałem do łez i poprosiłem Autorkę o pozwolenie na publikację. Przeczytajcie sami... 😀

bottom turn on SUP


Kiedy wiatr falą rozbuja morze
Na jego żądze nic nie pomoże
Z łoża po cichu się on wymyka
I już za drzwiami wetsuit domyka 
Butami z pianki po schodach człapie
Wiosłem po ścianach bieluchnych drapie
I choć go serce ściska gdy słyszy
Kwilenie syna ciche jak myszy
I żony zębów z zimna dzwonienie
To jest za silne wiatru kuszenie
To nieodparte w sercu pragnienie !
I nie potrafi, oprzeć się nie chce!
Poskramiać falę - to ego łechce!
I szczęściem wielkim to go przepaja
Gdy w ręku dzierży trzonek pagaja
Nieustraszenie morze przemierza
Wcale nie szuka z wodą przymierza
Tylko jak rycerz na dzikim koniu
Tak on na fali do przodu goni!
I gdy po cichu szepcze w komórkę
'Hejka kuzynie, odpalę furkę
I jedźmy szybko waruna szukać!
Nową miejscówkę sobie oblukać!'
Z niecierpliwości drży jak osika
I szybko jeszcze łyk kawy łyka.
I pojechali. I popłynęli.
Kuzyn z kuzynem. Na fali bieli.
Jak wojownicy. Bez śladu strachu.
Pozostawili na plaży piachu
Swoje komórki i swe obawy
I zapał w nich jak ogień lawy
Gorący bucha i naprzód pcha
Postacie dwie i wiosła dwa !
A na plaży już stoi ona
Anna matka i wierna żona
I patrzy za nim...jak płynie w dal
I choć w jej sercu malutki żal
I choć w ramionach dziecina płacze
To wie że nie może być inaczej
Taka jej dola. Żona SUPiarza.
To jak szaleńca lub marynarza.
Więc czeka. Kocha. I wypatruje.
Na swojej buzi wiatr ciepły czuje.
I myśli patrząc w Syneczka oczy
'A ten mój mały czym mnie zaskoczy?
Będzie skejtem? Albo wrotkarzem?
A może będzie spadochroniarzem?
A może będzie jednak szachistą?
A może zostanie słynnym basistą?'
I tak jak pewne jest hobby tatka
To syna przyszłość to jest zagadka
I tak jest dobrze. I tak być musi.
Wiec Ania ciekawość nadmierną dusi
I syna do siebie mocno przytula
A wiatr na morzu hula i hula ....

KB 2017


baby looking at surf infographic
foto: www.instagram.com/boardborn.pl/ 
Mam nadzieję, że Wam też się to spodoba tak jak mnie i liczę, że Kasia napisze kiedyś coś jeszcze 😊




Tomek 

Poemat o bałtyckich SUPsurferach 😀

Bałtyk jest niestety dość kapryśnym morzem. Przekonał się o tym chyba każdy, kto spędził na polskim wybrzeżu choćby długi weekend, niezależnie od tego czy pływał na jakiejś desce, czy nie. Czasami samo studiowanie prognoz pogody może nie wystarczyć, więc zanim spakujesz manele i wybierzesz się na swoją ulubioną miejscówkę, koniecznie sprawdź obraz z kilku nadmorskich kamer. Chcąc ułatwić sobie i innym przeglądanie, postanowiłem zebrać przeszło 10, moim zdaniem najbardziej przydatnych surferom i SUPsurferom streamingów, ulokowanych nad Bałtykiem.  

O kolejności na mojej liście “strategicznych must see” decyduje lokalizacja kamer od zachodu na wschód. W wielu z tych miejsc dotychczas jeszcze nie pływałem, ale wg moich obserwacji online oraz zasłyszanych z różnych źródeł informacji, przy sprzyjającej pogodzie mogą mieć one falowy potencjał.

Jastrzębia Góra - foto: BOARDborn
Jestem z Trójmiasta, więc zupełnie nie znam tamtejszych spotów, ale coś niecoś słyszałem o może niezbyt licznej, ale za to prężnej lokalnej scenie surfingowej :)


Podobnie jak w przypadku Kołobrzegu, nie miałem jeszcze okazji osobiście posmakować usteckich fal. Niemniej jednak facebookowe relacje lokalesów i około sztormowe widoki z kamery nie pozostawiają wątpliwości, że da się tam popływać. Z resztą można popytać windsurferów.


Tę lokalizację znają chyba wszyscy windsurferzy i kitesurferzy, lubiący poszaleć na falach, ale oni pewnie powiedzą, że spot na surfa się nie nadaje, bo tak naprawdę obawiają się tłoku w wodzie ;)  


To jest taki trochę spot widmo, więc może o nim powinni wypowiedzieć się bardziej doświadczeni surferzy. Tak czy owak warto tu zerkać chociażby po to, żeby móc precyzyjniej zweryfikować prognozę falowania.


JASTRZĘBIA GÓRA - kliknij i sprawdź kamerę
Oto widok na słynną Falezę. Plaży wprawdzie na kamerze nie widać, ale jak są fale, to bez wątpienia można je zobaczyć i ocenić.

Władysławowo - foto: BOARDborn

Tu wyjątkowo wstawiam dwie kamery zamiast jednej, ponieważ tak naprawdę żadna z nich do końca nie pokazuje warunków na faktycznej miejscówce, tylko trochę obok. Można na ich podstawie, biorąc pod uwagę kierunek wiatru i swelu, wywnioskować co się będzie działo na naszym bałtyckim Pipeline ;)


Ponieważ jak dotąd nie udało mi się znaleźć kamery od strony otwartego morza w jednym z najpopularniejszych miejsc na surfing, czyli Chałupach, wrzucam tu kolejną miejscówkę, moim skromnym zdaniem trochę niedocenioną.


GÓRKI ZACHODNIE - kliknij i sprawdź kamerę
Ten spot można chyba nazwać objawieniem ostatnich miesięcy. Zdążył już nawet być areną zimowych zawodów surfingowych O’Neill Cold Water Jam, a przecież na dobrą sprawę jest to podmiejska plaża w Gdańsku. Kamera pokazuje głównie Narodowe Centrum Żeglarstwa, ale od czasu do czasu przesuwa się w stronę plaży. Przyda się więc trochę cierpliwości ;)


MIERZEJA WIŚLANA - kliknij i sprawdź kamerę
Spoty w tym rejonie są chyba jeszcze mało rozpoznane. Widywałem tam fale w różnych miejscach, ale warto popytać o nie starszych stażem kolegów surferów.

Waves on Gdansk Bay
Górki Zachodnie - foto: Andrzej Boreysza

Jak wszystko na tym blogu, również to zestawienie jest wynikiem subiektywnej oceny i z całą pewnością nie wyczerpuje tematu w stu procentach. Ponadto kamery najczęściej nie są ulokowane precyzyjnie na samych surf spotach. Jeśli znasz linki do widoków, pokazujących polskie plaże, na których zdarzają się dobre warunki do surfowania i SUPsurfowania, to napisz o tym w komentarzu do tego posta lub w bezpośrednim mailu do mnie.
Bardzo chętnie zweryfikuję i uzupełnię swoją wiedzę, tym bardziej, że wciąż jeszcze jest ona skromna.

Planując surfing (nie tylko w Polsce) nie zapomnij sprawdzić prognozy falowania. Jeśli chcesz przeczytać mój wpis na temat prognoz, kliknij tutaj.

Tomek

10 web kamer - sprawdź przed wyjściem na plażę.


Wstaję rano i z Internetów dowiaduję się, że podobno wieje, faluje i od jutra a już najdalej po jutrze będzie warun! Zaczyna się nerwowe sprawdzanie kilku różnych aplikacji do przepowiadania fal na Bałtyku. Prognoza faktycznie jest obiecująca! Koledzy na Fejsie też mówią, że będzie pływanie. Brzmi znajomo? No to czytaj dalej.

Fale zdatne do surfingu nad naszym morzem są dość unikalnym zjawiskiem, no może poza środkiem zimy, ale to jest okres dobry głównie dla twardzieli i morsów. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że na Bałtyku w ogóle nie ma dobrych fal, ale ubywa ich sukcesywnie z roku na rok. Tak więc jak już trafi się obiecująca prognoza w przedziale, powiedzmy od kwietnia do października, moi bliscy mogą zaobserwować u mnie objawy przypominające zaburzenia psychiczne. Tętno przyspiesza z emocji, oczy nabiegają krwią od śledzenia prognoz i webkamer, a mózg puchnie i paruje od nadmiernego analizowania parametrów fal, prądów morskich oraz porywów wiatru.

Polish SUPsurfer looking for waves
foto: @izasz
Euforia

Kiedy uda się już mniej więcej ustalić gdzie i kiedy będzie można popływać, zaczyna się drugi etap, czyli dopasowywanie rytmu swojego życia rodzinnego i zawodowego do prognozy. Pół biedy, jak warun trafia się w weekend, ale co zrobić, jeśli wypada akurat w środku dnia pracy? Zaczyna się nerwowe rozważanie na temat możliwości urwania się wcześniej albo ilości dostępnych dni wolnych. Nawet jak wszystko uda się jakoś poukładać, to i tak jeszcze nie koniec zmagań. Powiedzmy, że wystarczy wyjść z pracy godzinkę wcześniej, ale trzeba przecież jeszcze zapakować graty do auta poprzedniego dnia wieczorem, pojechać do roboty z deską na dachu, nie zważając na żarty kolegów i dziwne spojrzenia przechodniów na ulicy. No bo przecież w Trójmieście nie widać jeszcze nawet małej falki a poza tym jest zimno i kto by tam szedł na plażę? Potem trzeba jeszcze przetrwać cały dzień siedzenia jak na szpilkach, zerkania w każdej wolnej chwili na kamery i aktualizowania prognoz. Produktywność oraz skupienie na pracy spadają wtedy zazwyczaj do granic akceptowalnych przez pracodawcę. Nic nie szkodzi, jest zajawa, bo przecież już niedługo sobie popływam.

Deprecha

Właśnie w tym miejscu często zdarza się nagły zwrot akcji, którego niechybnym następstwem jest wystąpienie skrajnych objawów, przypominających chorobę dwubiegunową. Nagle okazuje się, że prognoza się zmieniła a fale siadają w najmniej oczekiwanym momencie. Jechać, nie jechać? Po co mi była ta cała logistyka? Szlag trafił misterny plan i tym samym mój błogostan! Na usta cisną się najgorsze przekleństwa a Bałtyk natychmiast zostaje "przechrzczony" na Kałtytk!
Cierpliwość jest wielką cnotą. Wiadomo o tym od dawna, ale ja chyba nie jestem wystarczająco cnotliwy, żeby w takiej sytuacji zachować spokój. Wykonuję jeszcze kilka kontrolnych telefonów do kolegów surferów z bardziej elastycznym planem dnia i większym doświadczeniem. Nie zawsze się dodzwaniam, bo pewnie od dawna już siedzą w wodzie. Dobra, może jednak się uda, więc jadę!

SUPsurfer on Baltic Sea
foto: @BOARDborn.pl

Rzeczywistość

Po drodze samochodem na spot adrenalina skacze mi bardziej niż Garrettowi McNamara na szczycie fali w Nazare, bo oczywiście znowu są korki na trasie. Wreszcie docieram na plażę z wywalonym ozorem. Po drodze mijam parę osób z deskami i zamieniamy w biegu kilka słów. Ufff... okazuje się, że szału w prawdzie nie ma, ale chyba da się trochę popływać. Studzę emocje w zimnej wodzie, walczę z wiatrem i przybojem, co rusz spadając z deski, ale w końcu łapię jakąś falę. Cała reszta to już historia.

Cel został osiągnięty. Jest się z czego cieszyć, bo Półwysep, to nie Hawaje a ja i tak popływałem! Może następnym razem trafię lepiej i zaliczę sesję, która "zrobi" mi cały sezon?

Tomek

Na Bałtyku nie ma fal - czyli polskie morze kocham i nienawidzę.

Polowanie na fale nad Polskim Morzem już pewnie nie jednego doprowadziło do rozstroju nerwowego. Zaś u surferów stale obserwujących prognozy pogody można czasem zaobserwować objawy przypominające chorobę dwubiegunową. Niestety nawet na oceanie dobre warunki nie trafiają się codziennie a wybierając się nad Bałtyk “w ciemno” można się niejednokrotnie zniechęcić. Poniżej proponuję więc kilka sprawdzonych, nie tylko przeze mnie prognoz, które mogą okazać się bardzo pomocne w tropieniu dobrego swellu zarówno w Polsce jak i za granicą. 


Nie jest wykluczone, że istnieją inne serwisy, oferujące lepsze albo gorsze prognozy. Jeśli znasz jeszcze jakieś godne upowszechnienia, nie wahaj się napisać mi o tym w komentarzu pod tym postem, albo po prostu wyślij mi maila. W doborze serwisów do mojego subiektywnego top 5 (albo raczej top 4), poza sprawdzalnością prognoz, kierowałem się takimi kryteriami jak: czytelność interfejsu, aplikacja mobilna, darmowa wersja i ewentualne dodatkowe opcje.

wave forecast_boardborn.pl
Jest to chyba najbardziej rozpoznawalny serwis, oferujący nie tylko prognozy dla wielu surf spotów na całym świecie, ale również sporo opcji społecznościowych oraz wiele przydatnych info, jak np.: opis charakterystyki dna i prądów, dostępność miejscówki od strony lądu, pobliskie bary i wypożyczalnie etc.

PLUSY:
dostęp do prognoz dla bardzo wielu znanych surf spotów z całego świata
przejrzysty interfejs (łatwo się we wszystkim połapać zarówno w wersji desktopowej, jak i mobilnej)
rozbudowana aplikacja mobilna z dużym zakresem darmowych opcji
sporo przydatnych informacji a nawet zdjęć z danej lokalizacji
atrakcyjna sekcja z newsami ze świata surfingu
bardzo przydatna podczas zagranicznych surf tripów
dla chętnych istnieje możliwość dokupienia wersji pro za rozsądna cenę
baza miejscówek jest co jakiś czas aktualizowana i wciąż pojawiają się nowe

MINUSY:
brak niektórych miejscówek, szczególnie na Bałtyku
sprawdzalność prognoz czasami pozostawia wiele do życzenia, szczególnie na Bałtyku

wave forecast_boardborn.pl
Prognoza Duńskiego Instytutu Meteorologicznego jest prawdopodobnie najdokładniejszym, ale niestety niezbyt przyjaznym przeciętnemu użytkownikowi źródłem danych na temat falowania. Trzeba poświęcić nieco czasu, żeby ją dobrze rozgryźć, ale zapewniam, że warto.

PLUSY:
profesjonalny serwis
wysoka sprawdzalność prognoz
możliwość śledzenia warunków krok po kroku na mapie
bardzo dużo danych 

MINUSY:
ograniczony zasięg
model nie przewiduje raportów dla konkretnych miejscówek, tylko dla danego regionu
średnio czytelny interfejs
aplikacja mobilna nie prezentuje danych o falach

wave forecast_boardborn.pl
Być może nie każdy zdaje sobie sprawę z faktu, że stary dobry ICM ma też przyzwoitą sekcję do “przepowiadania” fal na Bałtyku. Podobnie jak DMI nie jest to serwis przeznaczony typowo dla surferów, ale warto go dodać do ulubionych witryn w przeglądarce.

PLUSY:
profesjonalny serwis
możliwość śledzenia warunków krok po kroku na mapie
to nie to co DMI, ale sprawdzalność prognoz zazwyczaj jest zadowalająca
rozbudowana aplikacja mobilna, ale nienależąca do ICM

MINUSY:
nie obejmuje całego globu i jest mało precyzyjny geograficznie
model nie przewiduje raportów dla konkretnych miejscówek, tylko dla całego Bałtyku

surf forecast_boarborn.pl
Jest to startup tworzony przez pasjonatów. Jego główną zaletę stanowi duża atrakcyjność wizualna i potężny zasięg. Poza tym projekt jest wciąż w fazie rozwojowej, więc osobiście daję mu spory kredyt zaufania, licząc na lepsze wyniki w przyszłości.
PLUSY:
serwis tworzony przez pasjonatów i dedykowany m.in. surferom, windsurferom etc.

bardzo atrakcyjny wizualnie i czytelny interfejs

możliwość śledzenia warunków krok po kroku na mapie

dostęp do prognoz niemal dla dowolnego miejsca na świecie (nie tylko surf spoty, więc może się też przydać np. w górach)

bardzo dużo przydatnych danych 

MINUSY:
aplikacja mobilna jest na razie dość niedopracowana, ale pewnie to tylko kwestia czasu i funduszy
    • sprawdzalność prognoz mogłaby być lepsza
    • w niektórych lokalizacjach czasami brakuje niektórych danych

surf forecast_boardborn.pl
Ta bardzo popularna wśród entuzjazdów wiatrowych dyscyplin czeska prognoza, mnie osobiście nieszczególnie przypadła do gustu. Pewnie się tu znowu narażę znajomym kajciarzom i widsurferom, ale to tylko moja subiektywna ocena. Być może jestem meteorologicznym głąbem ;)

PLUSY:
serwis dedykowany surferom, windsurferom etc.
dość czytelna prezentacja niezbędnych danych
wysoka sprawdzalność prognoz 
wielki zasięg i dużo przydatnych informacji

MINUSY:
aplikacja mobilna aktualnie jest dostępna tylko na Androida oraz Windowsa 
jak sama nazwa wskazuje Windguru jest raczej przeznaczony głównie dla osób uprawiających dyscypliny wiatrowe (choć wielu surferów też ją sobie chwali - kwestia gustu i doświadczenia)
w niektórych lokalizacjach brakuje danych dotyczących konkretnie falowania, co mnie osobiście utrudnia interpretację 

Jak się często okazuje zabawa w surf-synoptyka jest bardziej skomplikowana, niż by się mogło wydawać. Prognozy czasem bywają ze sobą sprzeczne a meteogramy trudne do interpretacji. W takich sytuacjach warto zdać się na bardziej doświadczonych kolegów surferów. Ja w takich sytuacjach zazwyczaj wykonuję telefon lub dwa do znajomych “surfbamsów” albo zerkam, czy aby któryś z surfingowych profili na Fejsie nie puścił farby ;)

Prognoza prognozą a przyroda i tak robi swoje, więc oprócz serwisów pogodowych warto przed wyjściem na deskę kontrolnie odwiedzić w sieci również lokalne web kamery. O tym właśnie będzie mój kolejny wpis na tym blogu. Tymczasem życzę powodzenia i być może do zobaczenia na jakimś spocie niebawem :)

Tomek

5 prognoz niezbędnych dla poszukiwaczy fal