surf - snow - skate - wake

test deski wakeboaxrdowej

Na wakeboardzie pływam nie od wczoraj. Kilka kompletów sprzętu już zajeździłem. Staram się być na bieżąco, więc sporo czytam i oglądam na temat tego jak się pływa i na czym. Uważam więc, że coś niecoś wiem na ten temat, ale ostatnio miałem okazję zweryfikować swoją wiedzę i doświadczenie w praktyce. Pomogły mi w tym testy desek organizowane przez polskiego dystrybutora kilku marek renomowanych producentów, czyli Wakeshop.pl.

Takie wydarzenia są organizowane dość regularnie i nie są dziś już niczym nowym, tyle że jakoś wcześniej nie znalazłem czasu, żeby wziąć udział w którymś z nich. Niedawno wreszcie skorzystałem z okazji i wpadłem na taki event do pobliskiego Wakepark Gdańsk. Za niewielką opłatą uzyskałem nielimitowany dostęp do wybranych modeli z najnowszych kolekcji Liquid Force, Hyperlite i Ronix. Mogłem przetestować bardzo różne deski i buty o zróżnicowanych parametrach i przeznaczeniu. Co najważniejsze, w ramach wejściówki można było popływać cały dzień na wyciągu i skorzystać z kilku dodatkowych atrakcji jak sauna czy jacuzzi na świeżym powietrzu. Tych ostatnich nie sprawdziłem, bo byłem zbyt zajęty pływaniem i rozkminianiem zalet poszczególnych desek wakeboardowych.

nosepress na boksie w wakeparku


Najważniejsza konkluzja, która wynikła dla mnie z tego dnia, to taka, że w zasadzie dziś już nie ma czegoś takiego jak za długi wakeboard. Sam stopniowo, wraz z "rynkiem" od jakiegoś czasu zwiększam długość desek, ale za własne pieniądze, bez wcześniejszego testu, prawdopodobnie nie zaryzykowałbym inwestycji w wakeboard, który mierzy prawie tyle samo co mój snowboard. Dla niewtajemniczonych spieszę z wyjaśnieniem, że wakeboardy zazwyczaj są nieco krótsze i znacznie szersze niż snowboardy. Więcej o parametrach i przeznaczeniu różnych modeli desek wakeboardowych pisałem już
w jednym z wcześniejszych postów na tym blogu


test deski wakeboardowej

Tak więc zaliczyłem nie tylko całkiem udane pływanie na "drzwiach od stodoły", ale przekonałem się również, jak bardzo flex (czyli twardość i stopień ugięcia deski) flexowi nie równy i to, co u jednego producenta jest już "soft", u drugiego może być jeszcze "stiff" jak sztacheta z płotu i na odwrót. Zrozumiałem też jak wielkie znaczenie ma to, czy deska ugina się pomiędzy wiązaniami czy dopiero na tipach i dlaczego moje własne preferencje są takie a nie inne. 


wakeboard test  360 spin

Producenci naprawdę prześcigają się w różnorodnych kombinacjach rozwiązań technologicznych ( i wcale nie jest to marketingowe "mambo jumbo"), ułatwiających progres w najróżniejszych kierunkach, od moich ulubionych jibbów na sliderach, poprzez loty z kickera aż po skoki z krawędzi na płaskiej wodzie. 


tailgrab  hyoerlite freepress  


Pasjonujące wręcz były niekończące się dyskusje z innymi riderami, o tym co im się w danym sprzęcie podobało i co dla nich najlepiej pracuje, przy ich stylu jazdy i jak to się różni od moich spostrzeżeń. Ponadto wiedza i doświadczenie, którymi chętnie dzielili się organizatorzy imprezy to już samo złoto.


  nosepress

Nie zamierzam się tu rozpisywać o tym, jaki wakeboard najbardziej przypadł mi do gustu, bo chyba już wiadomo, że dłuższy niż mam teraz, miękki na tipach, sztywny między wiązaniami i z delikatnymi kanałami wzdłuż krawędzi. Pisze o tym wszystkim głównie po to, żeby zachęcić każdego, zwłaszcza osoby mało zaawansowane, do brania udziału w takich imprezach, bo to bardzo rozwijające doświadczenie, nawet jeśli w danym momencie nie planujesz zakupu nowego sprzętu. 

Tak jak wcześniej już napisałem na moim profilu na Instagramie - "wydawało mi się, że coś wiem o sprzęcie wakeboardowym, a teraz już wiem czego nie wiedziałem". Dzięki Wakeshop.pl i Wakepark Gdańsk za promowanie w Polsce tak zajawkowej dyscypliny jaką jest wakeboarding.


Zamaj


Testy desek wakeboard'owych - dlaczego warto.

Podobnie jak w przypadku SUPów czy snowboardów wielu znajomych planujących zakup wakeboardu pyta mnie o radę. Pływam na desce już ładnych parę lat, kilka zestawów sprzętu już "zajeździłem". Może nie jestem w 100% na bieżąco ze wszystkimi nowinkami technicznymi, ale potrafię wyjaśnić na co warto zwrócić uwagę, wybierając swój pierwszy wakeboard. Paru osobom pomogłem w podjęciu świadomej decyzji zakupowej, więc może i Tobie to ułatwię pisząc ten tekst.


Na co zwrócić uwagę?

Przede wszystkim zalecam unikanie dwóch skrajności. Pierwsza z nich to kupowanie czegokolwiek, byle tanio, bo na początek to bez różnicy. Bzdura! Druga to skupianie się na fajerwerkach technologicznych z najwyższej półki, bo będzie łatwiej. Pół prawda! Chciałbym, żeby ten tekst pomógł Ci w podjęciu racjonalnej decyzji, po odpowiedzeniu sobie na kilka podstawowych pytań: 

  • gdzie i w jaki sposób zamierzam pływać na wakeboardzie?
  • ile ważę?
  • jaka długość deski będzie dla mnie optymalna?
  • co to jest flex i rocker w desce do wakeboardu?
  • jakie wiązania/buty wakeboardowe wybrać?



Wakepark, czy motorówka?

Zastanów się gdzie najczęściej będziesz pływać na wakeboardzie? Jakie możliwości masz w pobliżu miejsca zamieszkania? Czy jest to najeżony przeszkodami wakepark na dużym wyciągu, czy może małe jeziorko w krótkim dwusłupowym kablem i jednym kickerem? A może masz dostęp do porządnej łodzi motorowej i mieszkasz niedaleko sporego akwenu? W zimie dużo skaczesz na snowboardzie i szukasz na wodzie głównie przeszkód, jakby żywcem wyciągniętych ze snowparku? Albo mieszkasz z dala od morza a marzą Ci się loty jak na kiteboardzie? To wszystko ma wpływ na to jakie parametry sprzętu należy uznać za kluczowe. 

Rozmiar deski wakeboardowej

Podobnie jak w przypadku snowboardów czy desek surfingowych, długość wakeboardu dobiera się stosownie do wagi osoby pływającej. Na zbyt krótkiej desce będzie brakować Ci wyporności, potrzebnej do nabierania prędkości i do utrzymania się na wodzie. Zbyt długi wakeboard będzie utrudniał manewrowanie i sprawi, że nie będziesz mieć nad nim kontroli. Dlatego wybierając deskę warto sprawdzić przedział wagowy podany prze producenta. Poniżej znajdują się szacunkowe i bardzo orientacyjne przedziały wagowe. Mogą różnić się w zależności od konstrukcji konkretnego modelu i jego przeznaczenia. 

waga ridera w kg

długość deski w cm

< 40

< 130

40 - 60

130 - 135

60 - 75

135 - 140

75 - 90

140 - 150

90+

> 140


Deski do wakeparku zazwyczaj będą kilka cm dłuższe, niż te przeznaczone do pływania za motorówką. Wynika to głównie z różnicy rozwijanych prędkości. Na kablu śmigamy relatywnie wolniej i wybijamy się z płaskiej wody lub specjalnych przeszkód, zaś za łodzią osiągamy zwykle wieszą prędkość i skaczemy ze stosunkowo stromego, krótkiego kilwateru. W pierwszym przypadku przyda się nam trochę powierzchni głównie na tipach, czyli "dziobie" i "rufie", która da lepszego popa w górę oraz stabilność na przeszkodach. W drugim ważniejsza będzie długość efektywnej krawędzi między wiązaniami i raczej krótsze tipy, które ułatwią wyjście z fali kilwateru. Niebagatelne znaczenie ma tu też szerokość deski. Węższa będzie bardziej "żwawa", a na szerszej stabilniej pokonasz przeszkody w wakeparku.



Sztywność deski czyli tzw flex

Flex, czyli skłonność deski do uginania się pod ciężarem również będzie istotnie różnił się w zależności od zastosowania sprzętu. Blaty do wakeparku zazwyczaj są bardziej miękkie niż te do śmigania za motorówką, choć nie zawsze musi to być regułą. Producenci prześcigają się w wymyślaniu patentów łączących najbardziej porządane cechy z "obu światów", tworząc bardzo uniwersalne konstrukcje. Na przeszkodach wykonuje się wiele tricków na maksymalnie wygiętej desce. Sztywna raszpla zwyczajnie się do tego nie nada. Ponadto większy flex mocno zmiękcza lądowania na płaską wodę i oszczędza nasze kolana. Z kolei sztywniejszy wakeboard będzie się zachowywał bardziej stabilnie przy większych prędkościach a także lepiej oddawał energię podczas wybicia z krawędzi. Bywa, że stopień ugięcia jest różny w poszczególnych odcinkach deski, żeby maksymalizować efektywność sprzętu w zależności od oczekiwań i stylu jazdy.


Radius czyli rocker

Kiedy położymy wakeboard na płaskim podłożu zauważymy, że nigdy nie jest on zupełnie płaski. Przód i tył unoszą się tworząc wraz ze środkiem deski rodzaj łuku. W zależności od zastosowania i oczekiwań wakeboardy mogą być bardziej płaskie lub bardziej wygięte. W kombinacji z ciągłą (continuous rocker) lub wielostopniową (np. 3 stage rocker) geometrią ugięcia oraz mniejszym lub większym flexem, uzyskuje się deski bardziej zwinne i skoczne lub chętniej wybaczające błędy i bardziej przewidywalne. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że miękka deska z dużym eliptycznym rockerem będzie łatwa w obsłudze i docenią ją zarówno początkujący, jak i miłośnicy slidów i pressów na przeszkodach. Z kolei twardszy 3 stopniowy rocker pozwoli na bardziej agresywne wybicia, które spodobają się przy bardziej zaawansowanych technicznie skokach zarównowno w wakeparku, jak i za motorówką. Sporo jednak zależy od umiejętności i indywidualnych upodobań.



Base czyli ślizg

W tym miejscu warto wspomnieć również o ślizgu, czyli spodniej części deski. Na rynku spotkać można modele zupełnie gładkie jak i z mniejszą lub większą ilością wcięć oraz przetłoczeń. Te ostatnie to tzw channel'e, które poprawiają stabilność deski w skręcie i przy wybiciu z krawędzi. Podczas pływania za motorówką najczęściej dodatkowo stosuje się również tzw finy, czyli stateczniki poprawiające precyzję i efektywność "ostrzenia" na krawędzi. Wakeboardy przeznaczone do katowania przeszkód w wakeparku wyposażone są w specjalne wzmocnienia (warstwa od spodu i krawędzie), wydłużające żywotność ślizgu, który musi być odporny na ścieranie i uderzenia. Tak więc jeśli oczekujesz dużo luzu na wodzie i ślizgów na przeszkodach jak po maśle, wybierz model z gładkim i "kuloodpornym" dnem. Zaś gdy jesteś przede wszystkim "lotnikiem", demonem prędkości i potrzebujesz więcej precyzji, zapewne zdecydujesz się na model z kilkoma channelami. Oczywiście nie zawsze musisz poświęcić jedno kosztem drugiego, bowiem nie brakuje modeli łączących w sobie wiele cech, pozwalających na bardziej bezkompromisową jazdę. Wszystko zależy od Twoich upodobań i zasobności portfela.


Wiązania do wakeboardu

Warto pamiętać, że stopień elastyczności wiązań powinien współgrać z powyżej opisanym flexem deski. Po szczegóły, podobnie jak w przypadku blatów, odsyłam za każdym razem do specyfikacji technicznej konkretnego produktu.

Zasadniczo rozróżniamy wiązania otwarte i zamknięte oraz jedno i dwuczęściowe. Najczęściej ten element wyposażenia wygląda jak wysoko sznurowane buty przykręcone do deski i w dużej mierze tak właśnie jest. 
Często spotykana w wypożyczalniach konstrukcja tzw. "open toe", przypomina buty snowboardowe z obciętymi noskami. Palce stóp choć w pełni podparte, wystają na zewnątrz, dzięki czemu kilka osób w zbliżonym zakresie rozmiarowym może korzystać z tych samych wiązań. Jest to dobre rozwiązanie dla początkujących lub użytkujących ten sam sprzęt z rodziną i przyjaciółmi. Jak każde "uniwersalne" rozwiązanie ma ono swoje wady. Objawiają się one głównie nienajlepszym trzymaniem stopy, co wraz z rozwojem umiejętności zaczyna wpływać negatywnie na precyzję wykonywanych ewolucji i bezpieczeństwo. 
Osoby nieco bardziej zaawansowane i chcące rozwijać swoje "skille" zazwyczaj decydują się na "zamknięte" buty. Bedą one dopasowane pod konkretny rozmiar i wyposażone w szereg patentów, umożliwiający prawidłową ruchomość stawu skokowego, przy zachowaniu maksymalnego wsparcia i precyzyjnego przenoszenia nacisku na odpowiednie strefy deski. Tego typu wiązania mogą mieć zintegrowany lub wyjmowany but wewnętrzny, tak jak np w butach narciarskich lub snowboardowych. Pozwala to uzyskać jeszcze większe wsparcie dla stawów skokowych i kolan a także dodatkowo zabezpiecza stopy po wyjęciu z buta, ponieważ pozostaną "ubrane" w tę wewnętrzną część podczas wychodzenia z wody i poruszania się po brzegu.
Kolejnym krokiem w kierunku maksymalizacji komfortu i zabezpieczenia kończyn przed urazami jest konstrukcja składająca się z wiązania, do którego wpina się but przy pomocy specjalnych pasków, zupełnie jak na snowboardzie. Krótko mówiąc, dla każdego coś miłego w zależności od oczekiwań i zasobności portfela. 


Budżet 

Nie ma co ukrywać, że systematycznie uprawianie wakeboardingu swoje kosztuje. Poza skompletowaniem odpowiedniego sprzęty pływającego trzeba się też zaopatrzyć w kamizelkę asekuracyjną, odpowiedni kask i najczęściej również neoprenową piankę, jak do surfingu. Ponadto karnety na wyciągi również nie należą do najtańszych. Zaś sesje za motorówką to już zazwyczaj przysłowiowe "miliony monet". Dlatego na początek polecam korzystanie z usług wypożyczalni, gdzie wyposażenie w sprzęt pływający i ochronny dostępne jest za niewielką dopłatą do kosztu przejazdu lub czasami może być nawet wliczone w cenę. Jeśli jednak zdecydujesz się na zakup własnego sprzętu, pamiętaj że wydatek ten rozłoży się na kilka długich sezonów użytkowania. Możesz także poszukać ofert z drugiej ręki, ale zalecam tu daleko posuniętą ostrożność. Osobiście przy zakupie sprzętu sportowego, podobnie jak samochodu, zazwyczaj wyznają zasadę, że chcąc kupić deskę dobrą i tanią,  najprawdopodobniej trzeba będzie nabyć dwie ;) 




Nie chcę się więcej rozpisywać, bo zrobią to za mnie lepiej spece od marketingu, pracujący dla producentów sprzętu. Sporo też zależy od indywidualnych upodobań. Dlatego skupiłem się tylko na zasygnalizowaniu najważniejszych punktów i na początek zalecam wypróbowanie kilku różnych modeli dostępnych w wypożyczalni pobliskiego wakeparku lub najlepiej na specjalistycznych "objazdowych" testach, organizowanych zazwyczaj na początku sezonu przez polskich dystrybutorów sprzętu wakeboardowego. 


Jeśli masz pytania odezwij się do mnie na Facebooku lub Instagramie. Postaram się pomóc zgodnie z moją najlepiej pojętą wiedzą i doświadczeniem. Jak czegoś nie będę wiedział, to odeślę Cię do kogoś mądrzejszego ;)


Do zobaczenia na wodzie!


Zamaj

Jaki wakeboard wybrać na początek?



Skłamałbym mówiąc, że nie lubię sklepów sportowych pod szyldem Decathlon. Chętnie zaopatruję się tam w akcesoria i inne drobiazgi, typu bielizna termiczna na snowboard lub nieprzemakalna torba na mokrą piankę surfingową. Zdarzał się też  sprzęt do sporadycznego uprawiania aktywności spoza mojego głównego kręgu zainteresować, jak np. trekking czy MTB. Jednym słowem były to dla mnie takie miejsca, gdzie można szybko i łatwo zdobyć relatywnie niedrogie zabawki do mniej "strategicznych" zastosowań.  W przypadku bardziej zaawansowanych technologicznie elementów mojego wyposażenia polegałem dotychczas głównie na renomowanych markach i specjalistycznych niszowych sklepach. Niemniej jednak w ostatnim czasie tak się złożyło, że postanowiłem dać szansę francuskiej sieciówce i nabyłem tam drogą kupna swoje najnowsze buty, czy jak kto woli wiązania wakeboard'owe.

Sprzęt do wakeboardu na plaży


Mowa tu o butach wakeboard'owych marki Jobe, model Nitro, które francuski market oferuje w całkiem  atrakcyjnej cenie, niewiele przekraczającej osiemset złotych.  Wg mojego rozpoznania na dzień zakupu, czyli mniej więcej na środek wiosny tego roku, była to cena około 30-40% niższa niż analogicznych modeli w moim rozmiarze, w specjalistycznych sklepach internetowych. Żal było nie spróbować, tym bardziej że Jobe, choć też trąci hipermarketem, sroce spod ogona podobno nie wypadł.

Sprzęt wakeboardowy na trawie


Pierwsze wrażenia

Oto moje spostrzeżenia na temat Jobe Nitro, po kilku wypływanych sesjach w dwóch lokalnych wakeparkach:

- solidnie wykonanie i atrakcyjny design
- przyzwoite szybkoschnące i wyglądające na trwałe materiały
- stosunkowo niewielka waga
- średnia sztywność (w sam raz na przeszkody do wakeparku - za motorówką nie próbowałem, ale też nie mam w tym zakresie zbyt dużego doświadczenia)
- przyzwoita amortyzacja
- wygodny i funkcjonalny system sznurowania (wykonaniem i precyzją nie odstaje od podobnych modeli droższych marek)
- dobrze działające kieszonki do zaczepiania zaciągniętych sznurówek (niby głupstwo, ale podczas jazdy po przeszkodach to naprawdę robi różnicę)
- dobra relacja jakości do ceny

Zabrakło mi dwóch rzeczy:
- uszka ze szlufką, ułatwiającego rozluźnianie sznurówki na śródstopiu (większość dobrych wiązań na rynku oferuje to od dawna)
- dodatkowego uchwytu do odciągania języka, podczas wyciągania stopy z cholewki

Skok na wakeboardzie w Wakeprojekt.pl

Ponadto, jak na mój gust mogłyby być ciut sztywniejsze, ale to już kwestia indywidualnych upodobań.  Trzymanie kostki nie pozostawia wiele do życzenia a nieco większa elastyczność może przydać się przy niektórych trickach na skoczniach i sliderach.

Dla kogo ten produkt ?

Jobe Nitro powinny zadowolić dość szerokie spektrum entuzjastów wakeboarding'u, od początkujących do conajmniej średnio zaawansowanych, poszukujących budżetowego sprzętu do pływania w sezonie letnim, z częstotliwością raz lub dwa razy na tydzień. Ekspertom i osobom poszukującym dodatkowego zabezpieczenia stóp może brakować np. wyciąganego buta wewnętrznego i bardziej efektywnego sytemu sznurowania lub lepszej amortyzacji przy lądowaniach, ale to już są elementy z wyższej półki cenowej. 

trick na przeszkodzie w Wakeprojekt.pl

Subiektywna ocena

W porównaniu z moimi wysłużonymi w ciagu ostatnich kilku sezonów Slingshotami RAD, z wyciąganym kapciem, Jobe Nitro wypadają bardzo przyzwoicie, tym bardziej że jest to konstrukcja jednoczęściowa (ze zintegrowanym butem wewnętrznym). Biorąc pod uwagę aktualną cenę modelu Rad, kupując Nitro prawdopodobnie zaoszczędziłem niezłą sumkę, za którą mógłbym kupić np piankę grubości 3 na 2 mm, lub dwie bardzo przyzwoite kamizelki asekuracyjne.

Czy jestem zadowolony z tego zakupu? Zdecydowanie tak! Czy zaufałbym ponownie markom  Decathlon i Jobe? Zapytaj mnie pod koniec tego sezonu :)


Zamaj


Buty wakeboard'owe z Decathlonu - subiektywny test


Tatą jestem od niespełna roku, więc dopiero zaczynam się uczyć jak wypełniać tę nową i ważną rolę, jednocześnie nie przestając być sobą i przy okazji starając się nie zwariować. Między innymi również z tego powodu dawno nie było tu żadnego nowego wpisu.


z synem na desce

Legenda deskorolki i ojciec dwóch chłopców, Ray Barbee powiedział kiedyś, że nasze dzieci powinny codziennie widzieć jak ich rodzice cieszą się życiem. Ta myśl wydaje mi się bardzo wartościowa i inspirująca, bo przecież tak łatwo w natłoku licznych zobowiązań zupełnie zagubić radość i pogodę ducha, a własne potrzeby i zajawki odłożyć na bok aż do odwołania.



Chcę, żeby mój Syn był szczęśliwym człowiekiem, więc muszę zadbać o to, by miał rodziców żyjących pełnią życia. Nie mam złudzeń, że to nie będzie łatwe, dlatego zaczynamy od małych rzeczy, np. od wspólnego wypadu do wakeparku. 

Być może to wygląda jakbym próbował tu wysmażyć jakiś tekst motywacyjny albo inspirujący. 
Tak na prawdę sam potrzebuję inspiracji i motywujących przykładów z życia wziętych. Dlatego jeśli ten post trafi do kogoś, kto zostając rodzicem nie zaprzestał realizowania swoich pasji i ma ochotę podzielić się swoimi „lifehackami”, to dajcie znać, że jesteście 😉

Tomek

Tata na desce


Przeszło rok temu niezobowiązująco rozpocząłem tworzenie na YouTube serii krótkich filmików, dokumentujących moje pływanie i jeżdżenie na deskach. Klipy z założenia miały być rejestrowane w ciągu jednej lub dwóch następujących po sobie sesji, najczęściej przy pomocy kamery sportowej. Przyznaję, że czasami świadomie naginałem nieco te zasady, uzupełniając montaż ujęciami zrealizowanymi w ciągu kilku dni  przy pomocy smartfona, ale wyłącznie w uzasadnionych okolicznościach :)

Planowałem opublikować tego posta dopiero po zmontowaniu 10ego odcinka, na którym notabene planuję zakończyć tę serię, ale przecież 8 części to też dobra okazja do zaprezentowania tutaj  mojej mini antologii, nieprawdaż? ;)

collage: snow, surf, wake

#1
Pierwszy "Just Cruisin'" został zmontowany bez numerka, na wypadek, gdybym jednak rozmyślił się co do kontynuowania serii. Powstał zgodnie z pierwotnymi założeniami podczas jednej popołudniowej SUPowej sesyjki na flacie, w okolicach orłowskiego molo, w towarzystwie Krzyśka z Supujemy.pl. Nawiasem mówiąc wtedy właśnie odkryłem fajną apkę do montażu  Splice, ale o tym przy innej okazji.



#2
Drugi klip powstał również zgodnie z zasadami sztuki. Materiały nagrane z POV zebrałem w ciągu dwóch następujących po sobie sesji w Wakepark Gdańsk.


#3
Kolejny odcinek też powstał jak należy, również w WPG, tyle, ze tym razem udało się zrobić nawet follow cama, ponieważ pływaliśmy wspólnie z moim kuzynem a jak wiadomo co dwie głowy to nie jedna ;)


#4
To jest chyba mój ulubiony filmik spośród tych, które zmontowałem przy pomocy aplikacji Splice.
Wszystkie ujęcia pochodzą z kamerki umieszczonej na dziobie deski i zostały nagrane podczas dwóch sesji jedna po drugiej. Nawet nie staram się wymienić wszystkich osób, z którymi wtedy miałem przyjemność pływać, bo nie chciałbym kogoś pominąć. Dość powiedzieć, że były to dla mnie dwa najbardziej udane pływania w zeszłym sezonie.


#5
Ta część jest przykładem "pogwałcenia" podstawowych założeń serii, ale przecież nie mogłem pozwolić, żeby mi się zdezaktualizowały a tym samym zmarnowały takie fajne materiały. Nawet nie czuję, że rymuję ;)


#6
Snowboardu ciąg dalszy, ale tym razem tylko POV. Ujęcia udało mi się zrealizować pod koniec zeszłego sezonu podczas dwóch trzech zjazdów małą i średnią linią w snowparku w Kronplatz.


#7
Po dłuższej przerwie zebrałem się w końcu do nagrania czegoś na wodzie. Fale akurat nie były zbyt duże, ale ponieważ ujęcia zrealizowałem w kolejne dwa weekendy (nie pływając w międzyczasie), to coś tam się nawet udało złapać.


#8
Odcinek został zrealizowany z pełnym poszanowaniem wszystkich zasad i założeń serii. Z kilku różnych ujęć udało się uwiecznić krótkie rekreacyjne pływanie wspólnie z moją Anią w okolicach bazy ABCSurf na Półwyspie.


Docelowo chciałbym dokręcić jeszcze dwa odcinki, ale nie wiem jeszcze kiedy to nastąpi. Potem najprawdopodobniej zawieszę przynajmniej na jakiś czas tworzenie krótkich filmików o "kruzowaniu" na rzecz rozwijania drugiej playlisty na moim kanale YT. Pożyjemy zobaczymy... ;)

Just Cruising, czyli 8 krótkich filmów o bujaniu się na deskach.

Teraz może trochę podpadnę niektórym kajciarzom, ale zapewniam, że nie jest to moim celem. Podziwiam i cenię cierpliwość oraz upór osób uprawiających kiteboarding. Jak pomyślę o rozwijaniu albo rozplątywaniu tych wszystkich linek, pompowaniu latawca, czekaniu na wiatr, który potrafi przestać wiać akurat wtedy, kiedy w końcu udało się wyjść wcześniej z pracy i dojechać na miejscówkę... nie, to nie dla mnie. 

W Polskich warunkach wystarczająco dużo zachodu wymaga polowanie na fale zdatne do surfingu- co bywa dla mnie i tak już sporym źródłem frustracji. Na dodatkowe huśtawki emocjonalne, wywoływane przez wiatr i latawiec mam po prostu za słabe nerwy.

method_wakepark_BOARDborn

Dostępność
Moim skromnym zdaniem wakeboarding w ostatnich latach stał się łatwo dostępną formą rekreacji. Aktualnie w Polsce działa kilkadziesiąt wyciągów do nart wodnych i wake'a, posiadających swoje wypożyczalnie sprzętu. Niektóre ośrodki oferują również możliwość pływania za motorówką.  Coraz większa oferta sklepów, głównie online i rosnący rynek sprzętu z drugiej ręki, pozwalają na skompletowanie całego wake'owego zestawu w cenie jednego latawca.

360_wake_BOARDborn

Przystępność
Wake jest relatywnie łatwy do opanowania i bezpieczny. Nie ma potrzeby odbywania długich szkoleń ani zdobywania uprawnień jak w kiteboardingu. Wystarczy maksimum kilka godzin instruktarzu i mały akwen wyposażony w dwu-słupowy wyciąg. Nawet nie trzeba wyjeżdżać nad morze. Szczególnie małe wyciągi są doskonale przystosowane do potrzeb osób początkujących, dla których można znacznie zredukować prędkość ciągnięcia. Odpada też ryzyko niebezpiecznego upadku lub „wywleczenia” na brzeg przez latawiec. W sumie to nie trzeba już nawet motorówki, której wypożyczenie może być stosunkowo drogie. Holka jest tyko jedna, więc nie grozi poplątanie linek i nie ma mowy o żmudnym rozkładaniu, pompowaniu a potem ponownym składaniu latawca. Zwyczajnie wskakujesz na wyciąg i pływasz ile chcesz, albo na ile akurat wystarczy Ci pieniędzy ;)

wake_stalefish_boardborn

Budżet
Z punktu widzenia osoby początkującej wakeboarding jest stosunkowo niedrogi. Godzina pływania na wyciągu razem ze sprzętem kosztuje około 45-50 zł, więc nie ma potrzeby inwestowania dużych kwot, tylko po to, żeby spróbować. Kurs kite'a wraz z wypożyczeniem wszystkich zabawek jest niestety znacznie droższy.

wake_tailslide_boardborn

Pogoda
Wake jest prawie niewrażliwy na warunki pogodowe. Kite bez wiatru staje się bezużyteczny a prąd elektryczny na wyciągu, albo paliwo do motorówki są dostępne na żądanie. Nie trzeba urywać się z pracy w pogodni za kilkoma godzina kapryśnego wiatru, który często każe na siebie długo czekać i często potrafi być źródłem zniecierpliwienia (przynajmniej takim byłby dla mnie).

wake_nosepress_boardborn

Ograniczenia
Nie ma jednak nic za darmo. Uprawianie wakeboarding'u niesie ze sobą także spore ograniczenia. Popływasz tylko tam, gdzie dowiezie Cię motorówka, albo stoi wyciąg. Od trasy wyciągu wychylisz się tylko na tyle na ile pozwoli Ci lina. Rezerwacja w wakepark'u szybko się kończy i możesz najwyżej popatrzeć jak pływają inni. W zależności od konstrukcji wyciągu, w jednym momencie może pływać maksymalnie kilkanaście osób. Mały "kabel", a tych jest jak na razie najwięcej, pociągnie tylko jedną osobę na raz.


Bądź co bądź w kajcie takich ograniczeń nie ma. Jak przebrniesz już przez wszystkie niedogodności wspomniane na początku, to masz luzik i pełen freestyle. Ale czy warto? Każdy powinien przekonać się sam- a do powyższego tekstu podejść z przymrużeniem oka i odrobiną dystansu :)

Tomek


Wake VS. Kite, czyli dlaczego wybrałem wake'a?

Wydaje mi się, że wszyscy blogerzy, którzy mają do powiedzenia coś ciekawego i wartościowego opowiadają o tym, co ich w życiu pasjonuje i jest dla nich ważne. Odkąd pamiętam całe moje życie kręci się wokół jakichś desek. Deskorolka, snowboard, wakeboard, surfing i kilka innych pokrewnych dyscyplin towarzyszy mi od lat. Zacznijmy jednak od początku…

Pierwsza była deskorolka

Gdy jeszcze głęboka komuna trwała w najlepsze a wszelkie nowinki przebijały się do Polski z wielkim trudem, tata mojego dobrego kumpla z podstawówki przywiózł mu z Australii profesjonalną deskorolkę Variflex. Z ciekawości pożyczyłem ją na cały wieczór, po którym już wiedziałem, że też taką chcę! Czekałem wiele długich miesięcy żeby skompletować wtedy bardzo trudno dostępny i kosmicznie drogi sprzęt, ale dzięki wsparciu moich Rodziców w końcu się udało! Deskorolka była moją największą miłością przez całą szkołę a potem studia i mimo kilkuletniej przerwy oraz związanego z tym spadku umiejętności, nie przeszło mi to do dziś.

instagram.com/boardborn.pl

Potem był snowboard

Pierwszy snowboard dostałem w liceum. Wkrótce to właśnie snowboarding stał się moją główną zajawką, nawet większą niż deskorolka. Całe studia i pierwsze lata pracy zawodowej były podporządkowane wyjazdom w takie miejsca Europy, w których o każdej porze roku leży śnieg. Ponieważ mieszkam dość daleko od gór, podróżowałem wielokrotnie w ciągu roku w poszukiwaniu śniegu, nawet w lecie. Znajomi stukali się w głowę, bo gdy oni planowali wakacje na plaży, ja nie mogłem doczekać się wyjazdu na lodowiec.

instagram.com/boardborn.pl

Nieco później pojawił się wakeboard

Ponieważ od urodzenia mieszkam nad morzem, nie było możliwości, żebym w końcu nie zainteresował się pływającymi deskami. Mam wrodzony respekt do wody i nie jestem zbyt dobrym pływakiem, więc zaczęło się dopiero na dobre w dojrzałym wieku. Zanim jeszcze powstała moda na kite’a, wracając z któregoś z letnich wypadów na lodowiec, zatrzymaliśmy się nad jakimś austriackim jeziorem. Znajomy lokales zaprosił nas na swoją motorówkę, za którą ciągał wakeboarder’ów. Wiadomo co było dalej… :)

instagram.com/boardborn.pl
W końcu przyszedł czas na surfing

Początki swojej przygody z tym sportem zawdzięczam właściwie mojej Żonie, wtedy jeszcze Dziewczynie, która ładnych parę lat temu zaplanowała nasze wspólne wakacje nad oceanem a w prezencie urodzinowym podarowała mi kurs surfingu. Od tego czasu znacznie bardziej polubiłem letnie urlopy, które teraz już zawsze spędzamy gdzieś, gdzie można posurfować. 

instagram.com/boardborn.pl

…no i jescze SUP

Ponieważ tam gdzie mieszkamy fale są bardzo kapryśne a potrzeba jest matką wynalazków, zaczęliśmy pływać na deskach z wiosłem, czyli tzw. SUPach (Stand Up Paddle). Sprzęt ten dzięki swojej wyporności i efektywnemu napędowi w postaci wiosła, pozwala nie tylko na łapanie większej ilości, nawet bardzo kiepskich i niewielkich fal, lecz także otwiera zupełnie nowe, możliwości eksploracji najróżniejszych, niekoniecznie zafalowanych akwenów.

instagram.com/boardborn.pl

W dużym skrócie można powiedzieć, że jesteśmy małżeństwem, które w lecie pływa na deskach a zimą na nich zjeżdża. Zaś urlopy, w zależności od pory roku, planujemy nad oceanem lub w górach. Niemal każdą wolną chwilę staramy się spędzać nad wodą lub na śniegu. Poza tym, jak większość normalnych ludzi, codziennie chodzimy do pracy i mamy najróżniejsze zobowiązania. Z tą jednak różnicą, że rytm naszego życia definiują nieco inne priorytety, niż większości znajomych w naszym wieku.


Tomek

Dlaczego Boardsportowy Blog Lajfstajlowy ?